jadę na budowę a tam?
cisza
zero "fachowców"
brak wyjątkowego słownictwa
brak totalnego nie ładu
cisza ....
błoga cisza
oczywiście zostało malutkie co nieco do dorobienia jak malutkie malu malu i listwa przypodłogowa ale to nic do tego co było
nastała przeprowadzka i szok ilości zgromadzonych rzeczy z naszego mieszkanka
obolałe ręce i nogi - bo w górę w i w dół i prawdę mówiąc końca nie widać !!!
ale to bardzo cieszy - w piątek i w sobotę i w niedzielę wariactwo - dobry kolega
pożyczył nam swój samochód dostawczy (dziękuję Gerard to ogromna pomoc), rodzice M pilnowali małego chłopca a ja ... te worki nosiłam nosiłam i nosiłam :)
drugi kolega pomógł w skręcaniu kuchni - na 90% gotowa :) dzięki Romku
w piątek chciałam M zrobić niespodziankę a że sąsiadów mamy fajnych Mirek przyszedł poskręcać krzesła i stół !!! (dziękuję) ja skręcałam dwa metalowe regaliki - Mirek
skończył skręcać krzesła zabrał się za stół i ................... katastrofa
nie ma elementów mocujących ani jednej śrubeczki, ani jednego wkręcika NIC !!!!!!!
płakać mi się zachciało - i albo w ferworze woreczkó papierów i ogólnego bałaganu M
wywalił albo w co bardzo wątpię IKEA dała ciała i nie zapakowała !!!
no cóż stół musi poczekać - umeblowałam sypialnię, pokój gościnno - biurowy, łazienka pokój chłopca i prawie starszej dziewczynki :)
zostanie mi znowu mycie układania mycie układanie - nie ma części wypoczynkowej ale to nic poczekamy :)
generalnie moje szczęście nie ma granicy ;o)
w niedzielkę na momencik zajechała Sis z rodzinką - i powiedziała, że jej się podoba a to -
dla mnie ogromny zaszczyt
biorę się za robotę bo czeka na mnie hihihihi
miłęgo tygodnia Wam życze
M.