niedziela, 11 grudnia 2011

prawie jak po burzy ..

jadę na budowę a tam?

cisza
zero "fachowców"
brak wyjątkowego słownictwa
brak totalnego nie ładu
cisza ....
błoga cisza

oczywiście zostało malutkie co nieco do dorobienia jak malutkie malu malu i listwa przypodłogowa ale to nic do tego co było

nastała przeprowadzka i szok ilości zgromadzonych rzeczy z naszego mieszkanka
obolałe ręce i nogi - bo w górę w i w dół i prawdę mówiąc końca nie widać !!!
ale to bardzo cieszy - w piątek i w sobotę i w niedzielę wariactwo - dobry kolega
pożyczył nam swój samochód dostawczy (dziękuję Gerard to ogromna pomoc), rodzice M pilnowali małego chłopca a ja ... te worki nosiłam nosiłam i nosiłam :)

drugi kolega pomógł w skręcaniu kuchni - na 90% gotowa :) dzięki Romku
w piątek chciałam M zrobić niespodziankę a że sąsiadów mamy fajnych Mirek przyszedł poskręcać krzesła i stół !!! (dziękuję) ja skręcałam dwa metalowe regaliki - Mirek
skończył skręcać krzesła zabrał się za stół i ................... katastrofa
nie ma elementów mocujących ani jednej śrubeczki, ani jednego wkręcika NIC !!!!!!!
płakać mi się zachciało - i albo w ferworze woreczkó papierów i ogólnego bałaganu M
wywalił albo w co bardzo wątpię IKEA dała ciała i nie zapakowała !!!

no cóż stół musi poczekać - umeblowałam sypialnię, pokój gościnno - biurowy, łazienka pokój chłopca i prawie starszej dziewczynki :)
zostanie mi znowu mycie układania mycie układanie - nie ma części wypoczynkowej ale to nic poczekamy :)

generalnie moje szczęście nie ma granicy ;o)


w niedzielkę na momencik zajechała Sis z rodzinką - i powiedziała, że jej się podoba a to -
dla mnie ogromny zaszczyt
biorę się za robotę bo czeka na mnie hihihihi


miłęgo tygodnia Wam życze
M.

6 komentarzy:

Konwaliowa Bombonierka pisze...

Podoba?
Wcale mi sie nie podoba......

jest tam tak *&^&^%^%* pięknie, że ja się też już spakowałam i się tam wprowadzam!!!!!!!!
Kocham i mega się cieszę Twym szczęściem:*

ystin pisze...

trzymam kciuki! i zazdroszczę, zazdroszcze jak cholera!! mimo całego zamieszania, zmęczenia, i wogóle- ZAZDROSZCZĘ!!!!
święta w nowym domu- bezcenne....♥

Marchewka Dracoolina pisze...

Dzieje się, dzieje, trudności są, ale i tak faaaajnie!... :) Nowy dom, całkiem nowiusieńki, cały Wasz. Taką brygadą od bezinteresownej pomocy przeprowadzkowej są zawsze moi rodzice, tata to ten od skręcania, mocowania, wiercenia(a w fazie budowy od układania podłóg, na przykład), a mama biega z mopem i ze ścierką, myje okna i w ogóle. Fajni tacy są :) Zawsze im szkoda tych, co się przeprowadzają, bo to jest huk roboty po prostu.

To nic, że sprzęty z poprzedniego mieszkania, że czegoś tam jeszcze nie ma. Pamiętam jak my się przeprowadzaliśmy do obecnego mieszkania panieńskiego. Sytuacja była nawet podobna, mój brat był jeszcze młodszy od Twojego synka, miał rok i 3 miesiące, ja miałam 12 lat. Rety, jak my nie mieliśmy nic! Rodzice odłożyli pieniądze na wpłatę na mieszkanie trzypokojowe w wybudowanym właśnie bloku (ich pierwsze, wyprowadzaliśmy się od babci), więc na wyposażenie tego mieszkania już nie starczyło (priorytetem było zawsze smaczne jedzonko, hehe, no i na przykład mój angielski, za co dziś jestem im bardzo wdzięczna). W każdym razie mieliśmy wtedy w łazience gołe mury! Wanna, umywalka, kibelek tak sobie stały, a na ścianach jakiś dłuższy czas nawet tynku nie było :) W kuchni nie było pieniędzy na meble, więc tata zmontował jakąś szafkę pod umywalkę i jeszcze jedną czterdziestkę między kuchenką a lodówką. Do tego wolnostojąca szafeczka z płyty wiórowej, i w takich to luksusach moja mama przygotowywała kilka lat nasze urodziny i święta :) Pamiętam jak w ścianie na wysokości wzroku była dziura i zwisały z niej kable, więc moja mama te kable wcisnęła do tej dziury i zamocowała na całości sztuczną roślinkę dla kamuflażu :) Stół z odzysku przykryty obrusikiem, bo blat był jaki był, przemalowane krzesła z odzysku. Ja dostałam nową kanapę, a tata przemalował mi zbieraninę mebli, biurko, stolik i półkę na biało, u rodziców starczyło na sosnowe łóżko z szafkami nocnymi, w dużym pokoju na kanapę i dywan, więc był szał :) Piszę Ci to dzisiaj ku pokrzepieniu serc. Dziś mieszkanie moich rodziców jest śliczne jak pudełeczko, a wtedy, lata temu, my i tak byliśmy bardzo szczęśliwi. Ściskam i trzymam kciuki za walkę z kartonami, i w ogóle za wszystko! M.

Balbina pisze...

Cześc Monia
no i dobrze myślałam, ze już mościsz gniazdko:-) Maila Ci wysłałam
pozdrawiam

Balbina pisze...

a i jeszcze jedno mało zdjęć, mało, proszę o więcej jpgów:-), mogą być na maila. Pochwal się nam, czekam na każdy sczegół

MaJu pisze...

Kochana
zdrowych i wesołych świat w nowym domku oraz szczęśliwego nowego roku
ściskam i całuje.