poniedziałek, 22 kwietnia 2013

malowałam jak szalona ... ale dzieło zakończyłam

jak zaczęłam malować krzesełka (post poniżej) to potem stwierdziłam że podłoga na werandzie nie bardzo wygląda zakupiłam sadolin i .... do dzieła
1 - zamiotłam
2 - wymyłam szczotką
3 - pomalowałam

dwa dni , aż ręce bolały

potem wytargałam stół i krzesła
i dalej malowałam !!!!!!!!!!!!!!!!





takie oto efekty :)
ja jestem zadowolona
m powiedział że mu się podoba a to dla mnie najważniesze
wczoraj mieliśmy niedzielny pierwszy obiad na werandzie

chwilo trwaj .....................................................................


dobrego <3 dnia 
M.

4 komentarze:

Demon II pisze...

Kobieto miód malina jestem pod wrażeniem!
Pięknie!
Zdolna bestia z Ciebie:) Widzę, że z wiekiem odkrywamy w sobie nowe talenty - to chyba tez rodzinne:P
Ja na stare laty wzięłam się za szycie, szydełkowanie i drutowanie..
Czasu na to wszystko brakuje... szkoda, że nie jest z gumy
Mnie też ręce bolą okropnie... jak chcesz wiedzieć dlaczego to zapraszam do mnie:P

Inkwizycja pisze...

O taaaak... trwaj! Siedzę teraz przed domem, świeczucha, winko... laptop ;)) i jest słodko;)
Twój taras wygląda cudnie! Nic, tylko siedzieć i kontemplować ;-)
Wiosna jest naprawdę wspaniała!
Ściskam czule ;)

monika pisze...

Aguś - to taka dziwna radość od środka tak fajnie cieszy nie jak nowy sweter :)
kochana to bardzo ładnie ze się szydełkujesz itp ... wiem kogo poporszę o serwetki :)P

czuła inkwizycji - miód na serduszko takie pochwały :)
to jest to co uwielbiam mmmmm

ściskam was dziewczyny mocniuteńko i czule :)

Demon II pisze...

Monis na razie tylko kominy i czapy wychodzą spod mojego szydełka. Mam w planie serwetki, ale czasu niet...
Ale musze się zmobilizować, bo zima odeszła w zapomnienie a zapotrzebowanie na serwetki to ja sama mam potęzne. Myślałam nawet o zazdrosce do kuchni... ech...