wtorek, 12 lipca 2011

jadę na budowę

zaraz jadę na budowę i jak nic nie będzie po mojej myśli to nie wiem jak będzie wyglądał kolejny post - chyba go nie będzie bo zejdę na zawał z braku cierpliwości i szukania czegoś na pocieszenie - czas nie ubłagalnie mija połowa lipca zaraz nam nastanie a tu jak nic konkretnego nie widać tak nie widać :( a przecież wszyscy opowiadają że postawienie murów - jeszcze z ytong'a to pikuś że środek to się zaczyna meksyk matko przenajświętrza daj mi cierpliwość i siłę bo nie podołam ....
ściskam was mocniutyteńko - może Wy dodacie jakiejś otuchy :)

3 komentarze:

ystin pisze...

oj, Monis, Moniś...jeszcze nie widziałam budowy, która szła by zgodnie z planem na papierze... tak to jest i nie ma co sie denerwować...
Chociaż oczywście trzymam kciuki,aby Twoja była wyjątkiem! Mocno trzymam!!!

HANNA pisze...

Mikus przecie to dopiero poczatek-nie wymiekaj. Zaraz urodzę to sie moja ekipa zwalimy do Ciebie.
buziole

monika pisze...

moje kochane jestescie nie do zastapienia : dziekuje